Dlaczego tu jestem?

Odkąd pamiętam fascynowałam się istotą ludzkiego ciała. Ciekawiło mnie zarówno to, jak jest zbudowane i funkcjonuje na poziomie układów oraz organów jak i bardziej subtelnie – na poziomie biochemicznym. Uwielbiałam wyobrażenia o tym jak dany atom łączy się z kolejnym i zachodzi szereg reakcji, które w efekcie mogą prowadzić do zmiany ciśnienia krwi czy kichnięcia.. 

Postanowiłam, że poprowadzę swoją edukację w kierunku lepszego poznania tych mechanizmów. Z ogromnym zaangażowaniem udało mi się ukończyć farmację, zagłębiając jeszcze jeden bardzo interesujący aspekt – leczenie. Byłam oczarowana tym, że już tak szczegółowo poznaliśmy biologię i możemy „budować” cząsteczki, które oddziałując z naszym ciałem mogą je leczyć. Szczególnie ciekawiły mnie wszystkie leki wpływające na ośrodkowy układ nerwowy. Jednak idąc dalej, opuszczając mury uniwersytetu i widząc jak wszystko wygląda w praktyce, doznałam niesamowitego rozczarowania. Zauważyłam, że w dzisiejszym świecie poruszamy się totalnym skrótem i nawet na najmniejszy ból niezwłocznie sięgamy po jakiś lek. Ignorujemy fakt, że każdy lek wprowadzony do ciała poza działaniem terapeutycznym, niesie także działanie szkodzące… rzekomo rozwiązując jeden problem, generujemy kilka kolejnych.. a to tylko poprzez nasze lenistwo? Ignorancję? Przestaliśmy zauważać, że w wielu przypadkach jest możliwa inna metoda pomocy.. najbardziej przeraził mnie fakt nadużywania leków o działaniu przeciwdepresyjnym i tzw. psychotropów.. ale nadal w tym tkwiłam, zepsutym świecie farmaceutycznym.

Zbuntowałam się dopiero w momencie, gdy znalazłam się po drugiej stronie.. jako pacjent. Odezwała się w moim kręgosłupie wcześniejsza kontuzja, która praktycznie mnie obezwładniła.. i tak poruszając się od ortopedów, przez neurologa aż po psychiatrię otrzymywałam coraz nowsze recepty na „smakołyki” – leki, które miały mi pomóc poprzez wpłynięcie na ośrodki w mózgu, zmieniać jego chemię – ale miały uśmierzyć ból, rozluźnić mięśnie i napięcie w ciele.. oczywiście nie wykupiłam ani jednej recepty, wiedząc, że działają tylko na objawy, nie wpływając na realną przyczynę… a jednocześnie mogą zepsuć w moim ciele dodatkowe organy. Ale wtedy zaczęłam poszukiwać.. był to przełomowy moment w moim życiu, trafiałam na niesamowite osoby patrzące na ciało w alternatywny sposób, wpadała mi w ręce literatura, która poszerzała moją świadomość dotyczącą ciała i wtedy też inaczej zinterpretowałam jogę (towarzyszyła mi wcześniej jako narzędzie do redukcji stresu).. efekt był taki, że pozbyłam się uporczywego bólu nie zażywając ani jednej tabletki. Nie chodzi tutaj o to, że chcę krytykować współczesną medycynę, bo bez niej umieralibyśmy na zwykłe zwichnięcie palca. Ale proszę o rozważne jej stosowanie.

Nauczyłam się, że patrząc na problem z innej perspektywy, trochę inaczej myśląc, możemy w prosty sposób go rozwiązać i przede wszystkim lepiej zrozumieć swoje ciało. Świadome poznanie możliwości swojego mózgu i oddziaływania na ciało ma większą moc niż silne leki p/bólowe. Dlatego jestem teraz tutaj, jestem orędownikiem wiedzy, która pozwala holistyczne wejrzeć na siebie, nadal jednak staram się używać języka podpartego nauką.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *